Bieżące wydarzenia
Za ich dusze
Za Ich Dusze…
Módlmy…, módlmy się do Pana,
by Im otwarł Bramy Nieba,
prośmy…, prośmy na kolanach
za Ich Dusze – bo tak trzeba!
Trzeba jeszcze znicz zapalić…
- Oni zawsze będą z nami,
wciąż wspierają nas… - z oddali
- nigdy nie będziemy sami!
***
Chociaż od dawna nie ma Ich,
czujemy wciąż obecność,
zakorzenieni w Sprawach Tych
wołają poprzez Wieczność!
Chociaż odeszli – muszą trwać,
z Wieczności nas wspierają,
umiejmy Ich Powinność brać
- Oni Ją nam zadają!...
Szczęść Boże, 30.10.2024 - Obecny
Tegoroczne konkursowe Jury
Przedstawiamy tegoroczne Jury VIII Diecezjalnego Konkursu Piosenki i Pieśni Patriotycznej
Przewodnicząca Jury: Beata Bednarz
–absolwentka i wykładowca Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Instruktor mistrzowskich warsztatów wokalnych i gospelowych, trener impostacji i emisji głosu. Wokalistka swobodnie poruszająca się w różnych gatunkach muzycznych. Na polskiej scenie muzycznej od prawie 40 lat, najbardziej kojarzona z nurtem Gospel. Laureatka i gość wielu festiwali. Jako muzyk sesyjny , zapraszana do nagrań i koncertów przez gwiazdy polskiej estrady, m.in. Marylę Rodowicz, Edytę Górniak, Kayah, Mietka Szcześniaka, Andrzeja Piasecznego czy Budkę Suflera. Współpracowała z chórem TGD. Przez kilka lat wraz z Lorą Szafran i Patrycją Golą tworzyły zespół Big Stars. Dla wytwórni filmowej Disney, artystka zaśpiewała polskie wersje utworów do filmów: „Król Lew”, Mój brat niedźwiedź II” i „Księżniczka i żaba”. Jej głos dobrze znany jest także fanom „Tańca z gwiazdami”, gdzie można było ją usłyszeć w dwudziestu sześciu edycjach programu, w orkiestrach pod batutą Adama Sztaby i Tomka Szymusia. Wydała 11 solowych albumów.
Natalia Szkudlarek
-wokalistka, flecistka i kompozytorka, działająca obecnie na terenie Śląska. Edukację muzyczną rozpoczęła w wieku 7 lat w klasie fletu poprzecznego. Zainspirowana muzyką jazzową, soulową i szeroko pojętą muzyką rozrywkową zaczęła kształcić się w późniejszych latach na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy na kierunku „Jazz i muzyka estradowa”, gdzie poznała wielu muzyków i artystów z którymi ma przyjemność występować na jednej scenie. Są to m.in. Roksana Węgiel, Dorota Miśkiewicz, Natalia Grosiak, Klaudia Szafrańska, Sarsa, Zuza Jabłońska, Bisz i wielu innych. Obecnie wraz z mężem koncertuje i pracuje nad autorską płytą .Od zawsze miała w sercu dzielenie się z ludźmi pasją do muzyki, śpiewu, zdrową i rozwijającą pracą nad głosem. Pracując z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi szuka indywidualnego potencjału i obdarowań każdego kto ma pragnienie rozwoju. Organizuje różne koncerty gdzie śpiewający mogą dzielić się swoim zdobytym doświadczeniem z bliskimi, rodzinami i przyjaciółmi.
Gabriela Kapczuk.
Absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach Wydziału Jazzu i Muzyki rozrywkowej. Wokalistka, pianistka, autorka tekstów. Na scenie spotkała się z takimi artystami jak między innymi Ewa Ben, Grażyna Auguścik, Andrzej Jagodziński. Laureatka wielu konkursów wokalnych ogólnopolskich i międzynarodowych. Jej pasją jest także szeroko pojęta kompozycja muzyczna, jest laureatką 4 Konkursu na Kompozycje Jazzową. Pasją artystki jest szkolenie wokalne i muzyczne ludzi, odkrywanie ich potencjału i talentu. Prowadzi własną działalność w tym zakresie. Współpracuje z wieloma ośrodkami Kultury i Sztuki w całej Polsce.
Przywołanie pamięcią
Dzień 8 września 1609 roku to prawdopodobny dzień pieszej pielgrzymki udającej się z Olkusza i okolic na Jasną Górę. Tamta, odległa w czasie, zorganizowana jako dziękczynna za uratowanie pięciu kopaczy z kopalnianej katastrofy, była wypełnieniem ślubów składanych Matce Boskiej Częstochowskiej przez poszkodowanych i ich rodziny oraz wszystkich uczestniczących w długotrwałej akcji ratowniczej. Ona była przedsięwzięciem spontanicznym. Trudno powiedzieć, czy była jednorazowym aktem – prawdopodobnie nie, ale o kolejnych tego typu akcjach śladów nie znajdujemy. Dzisiaj, po 415 latach przypomnieliśmy sobie o tej pierwszej, historycznej. Wielu z nas zapragnęło wrócić pamięcią w te odległe czasy, dlaczego? Oto jest pytanie. Można spekulować.
Tegoroczna pielgrzymka autokarowa zainicjowana została przez Franciszka Rozmusa, pasjonata historii lokalnej. Jej organizacji podjęły się Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. jako spadkobierca wielowiekowej historii tutejszego górnictwa. Odbyła się 7 września bieżącego 2024 roku, uskuteczniona bez wcześniejszego planowania, praktycznie „z marszu”. Odbyła się dzięki wspaniałomyślności zarządu Firmy poczuwającego się do pielęgnowania pamięci o korzeniach.
W pielgrzymce/wyjeździe (dla jednych była to pielgrzymka, dla drugich może wyjazd – nie ważne) uczestniczyli: prezes zarządu Stalprodukt Bochnia, Piotr Janeczek z małżonką; prezes zarządu ZGH „Bolesław” S.A., Bogusław Ochab; prezes zarządu Stowarzyszenia Szansa Białej Przemszy, Józef Niewdana; wójt Gminy Bolesław, Krzysztof Dudziński; grupa pracowników ZGH „Bolesław” S.A. oraz grupa byłych górników. Tych ostatnich, rudnych, wsparł poczet sztandarowy górników węglowych z Racławic. Bolesławscy górnicy do Częstochowy udali się z dwoma sztandarami będącymi na stanie parafii p.w. Macierzyństwa NMP i św. Michała Archanioła. Jeden z nich reprezentował tutejszy lud rolniczo-przemysłowy (górniczo-hutniczy). Obraz umieszczony na awersie tego sztandaru upamiętnia moment powołania do życia Zakładów Górniczo-Hutniczych a na rewersie dostrzegamy wizerunek św. Izydora Oracza. Drugi zabrany na Jasną Górę sztandar, to chorągiew zapomnianej już kopalni „Triumwirat”, w latach międzywojennych prowadzącej wydobycie rudy żelaza w Krzykawie. Tymi dwoma parafia rzadko się chwali – teraz była okazja.
Centralnym punktem tego niezwyczajnego wydarzenia była msza święta sprawowana przy ołtarzu w Kaplicy Cudownego Obrazu. Mszy świętej przewodniczył dziekan dekanatu sławkowskiego, proboszcz bolesławskiej parafii, ks. Sylwester Kulka. Wśród kilku księży współcelebrujących był proboszcz parafii z Racławic, ks. Jacek Miodek. Słowo wstępne a następnie kazanie głosił kustosz zbiorów sztuki wotywnej klasztoru jasnogórskiego, paulin o. Stanisław Rudziński. Oprawę muzyczną mszy zapewniła Orkiestra Dęta ZGH „Bolesław” pod dyrekcją Konstantego Janiaka.
W słowie wstępnym o. Rudziński najpierw przywołał słowa Jana Pawła II, wspomniał: „Moi drodzy św. Jan Paweł II podczas pierwszej swej pielgrzymki na to miejsce w roku 1979 wypowiedział ważne słowa, że przyzwyczaili się Polacy wszystkie niezliczone sprawy swojego życia, różne jego momenty ważne, rozstrzygające, wiązać z tym miejscem, z tym sanktuarium. Przyzwyczaili się ze wszystkim przychodzić na Jasną Górę, aby mówić o wszystkim swojej Matce – tej, która tutaj nie tylko ma swój obraz, swój wizerunek, jeden z najbardziej znanych i najbardziej czczonych na całym świecie – ale która tutaj w jakiś szczególny sposób jest obecna”.
Kontynuując powtórzył: „Przyzwyczaili się Polacy ze wszystkim przychodzić do swojej Matki. Maryja jest tutaj z nami w tajemnicy Kościoła. Gdzie jest Chrystus tam jest Jego Matka”.
Następnie przyszedł moment powitań: „Bardzo serdecznie wszystkich witam – mówił. W szczególny sposób pragnę zauważyć pielgrzymkę z Olkusza… z Bolesławia. Są tu górnicy, są tu ich rodziny. I tutaj pozwolicie siostry i bracia, że wymienię szczególnie przewodniczącego tej liturgii księdza Sylwestra Kulkę, proboszcza bolesławskiej parafii; księdza Jacka Miodka, proboszcza parafii Racławice. Witam serdecznie wszystkich kapłanów w tym, w szczególny sposób kapłanów, którzy animują grupy modlitewne św. Ojca Pio. Bardzo serdecznie was pozdrawiamy… Witam prezesa Stalprodukt Bochnia, Piotra Janeczka z małżonką i prezesa ZGH „Bolesław”, Bogusława Ochaba oraz wójta Gminy Bolesław, Krzysztofa Dudzińskiego. Bardzo serdecznie was wszystkich witam i pozdrawiam. W czasie tej mszy świętej polecamy Bogu i w szczególny sposób dzisiaj modlimy się, prosząc o błogosławieństwo dla górników i ich zakładów wraz z zarządem. Oni też dziękują, są obecni. Razem z nami są ich rodziny. Swoją obecnością przypominają ważną datę a jest nią rok 1609. W tymże roku przysypani w tamtejszej kopalni górnicy, odzyskali wolność przez modlitwę i dzięki wstawiennictwu Matki Bożej Częstochowskiej. Wytrwały trud poszukiwania uwięzionych w kopalni, został uwieńczony sukcesem. To wydarzenie zostało zapisane w Jasnogórskiej Księdze Cudów i Łask, a następnie mocno przypomniane później, w latach dziewięćdziesiątych XVII wieku, kiedy to zostało uwiecznione we fresku namalowanym na sklepieniu tutejszej bazyliki”.
W kazaniu paulin rozwinął ten wątek.
Po mszy, zebranym w bazylice pod freskiem, Franciszek Rozmus opowiedział historię malowidła i wskazał miejsce jego usytuowania na sklepieniu. W tej przestrzeni orkiestra wykonała dwa przygotowane na tę okazję utwory, co zostało przyjęte gromkimi brawami. Następnie była pamiątkowa fotografia przed centralnym ołtarzem w tej wyjątkowej świątyni.
Po wyjściu na zewnątrz, na dziedzińcu klasztornym, zainteresowani mieli możliwość z bliska obejrzeć pokrywy studzienek kanalizacyjnych, na których upamiętniono: w pierwszym przypadku, cud uratowania kopaczy z górniczej katastrofy 1609 roku i w drugim, udział olkuskich górników w oblężeniu Jasnej Góry w czasie najazdu szwedzkiego.
Na tym praktycznie zakończył się nasz pobyt w jasnogórskim sanktuarium. W drodze powrotnej był czas na refleksję, zadumę i… planowanie kolejnych tego typu akcji.
Jan R. Chojowski
Bolesław, 7 września 2024 roku
415 lat temu
- Górnictwo – zasadność orędownictwa
Olkusko-bolesławskie górnictwo jest stare. Jak stare? – trudno jednoznacznie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Z zachowanych dokumentów wynika, że w 1257 roku z dochodów z tutejszego srebra książę krakowski i sandomierski Bolesław V Wstydliwy ufundował i uposażył klasztor klarysek w Zawichoście. Choć jest to fakt bezsporny, nie zawadzi w tym miejscu wspomnieć i przywołać datę 1184, a jest to rok założenia olkuskiej parafii. Równie bezspornym wydaje się tutaj istnienie związku przyczynowego z kopactwem. Jeśli więc te daty brać pod uwagę, to niezaprzeczalnym faktem jest, że prawie, bądź ponad, osiem wieków liczy sobie ta profesja.
Zwykłym truizmem wydaje się być stwierdzenie, że górnictwo to jeden z najniebezpieczniejszych zawodów.
Żywioł ziemi, żywioł wody − a i pozostałe dwa: powietrze i ogień – w kopalni urastają do niedającego się przewidzieć zagrożenia. Okazywały się groźne, a im coś bardziej groźne jest, tym większy budzi strach, tym większa występuje potrzeba szukania wsparcia, pomocy w walce z niebezpieczeństwem. O ile marynarzowi czy lotnikowi przychodzi zmagać się z jednym z żywiołów, górnik ma przeciwko sobie wszystkie.
Coraz to nowe rozwiązania techniczne w zakresie wykonywania obudowy wyrobisk, ich odwadniania i przewietrzania pozwalały z upływem lat zwiększać bezpieczeństwo pracy, nie mniej jednak górnik stale narażony był na nieprzewidziane zdarzenia. Nie dość, że dawniej ciężko pracował i prawie w zupełnych ciemnościach przebywał, to coraz bardziej oddalając się od szybów, od powierzchni, od dziennego światła, miał jedynie znikomą szansę ewentualnej ucieczki.
Zawód górnika należy zatem do najniebezpieczniejszych. Czego więc ludzie oczekują wybierając go? Czym się kierują? Chęcią stawienia czoła wyzwaniom, udowodnienia czegoś innym bądź samemu sobie? A może o bardziej prozaiczne sprawy tu chodzi, czyli o pieniądze po prostu. Trudno odpowiedzieć. Oczywistym jest, że ryzyko musi być należycie opłacane. Ale ryzyko przecież można minimalizować. Jeśli więc ludzie wybierali ten zawód, to niewątpliwie z tą myślą, że będą potrzebować i szukać wsparcia, z nadzieją, że będą mogli liczyć na pomoc w sytuacjach trudnych.
Na dole warunki są nieludzkie. Każda próba opisania ich będzie nieudolną, gdyż tam niczego nie można przewidzieć, skopiować zachowań z poszczególnych zdarzeń. Górnik w tym drugim świecie odcięty jest od światła, czasem także od świeżego powietrza. Poruszając się po omacku, nie wie, co go czeka w danym momencie. Często zachowuje się jak zwierzę, musi słuchać instynktu. Wyzwaniem jest radzenie sobie ze strachem przede wszystkim, ale też umiejętność oceny ryzyka, gdyż każde zejście w ten mroczny świat wiązało się z ryzykiem. Jeśli chciał w tych warunkach coś zdziałać, nie mógł poddawać się lękowi. Z czasem oswajał się z naturą, jeśli miał choć trochę pokory, próbował się z nią „dogadać”, ale w zmaganiach z żywiołem mimo wszystko nie ma mocnych. Czy nie łatwiej w takim razie byłoby mu radzić sobie z wyzwaniami gdyby wierzył, że „Ktoś” jest z nim, że „Ktoś” nad nami czuwa, że go wspiera?
Górnik do niedawna jeszcze nie wyszedł z domu, jeśli nie usłyszał od żony, matki: „idź z Bogiem”, i sam nie odpowiedział: „zostańcie z Bogiem”, bo oprócz pokładania nadziei we własnych siłach, uważał, że w jego zawodzie/przeznaczeniu nie zawadzi szukać pomocy także w siłach wyższych. Górnicy zatem ze względu na wykonywaną pod ziemią trudną i niebezpieczną pracę, byli bardzo pobożnymi ludźmi, i wobec tego nie powinny nikogo dziwić liczne kaplice urządzane w kopalniach – często również na podszybiu. Już samo pozdrowienie górników, którym witali się wzajemnie, miało podłoże religijne. Słów „Szczęść Boże” używali na co dzień, przy każdym pierwszym spotkaniu, szczególnie ci pracujący bezpośrednio przy wydobyciu.
W pewnym momencie więc zupełnie naturalnym się stało, że przed udaniem się na dół, górnicy zbierali się pod świętym obrazem na krótką modlitwę, a po powrocie także krótką modlitwą dziękowali za szczęśliwy powrót do normalnego świata. Te święte obrazy musiały przedstawiać kogoś, komu można było zaufać i wierzyć, że w razie czego ten „Ktoś” wstawi się za potrzebującym przed obliczem Stwórcy i będzie wypraszał potrzebne łaski, gdyż patronat to nic innego jak sprawowanie opieki.
Kogo zatem można było wyszukiwać myśląc o ewentualnych orędownikach dla ludzi zmagających się z podziemnymi siłami natury? Niewątpliwie, wybrańcy musieli posiadać autorytet, charyzmat, być uznanymi za „wielkich” za życia, a świętymi po śmierci. Niejednokrotnie musieli „wykazać” się konkretnym najpierw czynem, a później może także i cudem.
Na przestrzeni wieków za patronów uznawano różne postaci i różnych należało także się spodziewać w poszczególnych rejonach, gdzie górnictwo występowało. Od rodzaju tego górnictwa, od wydobywanej kopaliny także wiele zależało. Na podstawie analizy żywotów świętych, tekstów zamieszczanych w internecie − a także innych tekstów − można pokusić się o wytypowanie przynajmniej kilku świętych, których w pewnych rejonach uznawano za opiekunów ludzi związanych z górnictwem. Poniżej próba podsumowania poszukiwań.
Św. Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku w Azji Mniejszej, był biskupem Miry (dziś miasto w Turcji). Święty Mikołaj był w pewnym okresie uważany za patrona m.in.: flisaków, więźniów, strażników, żeglarzy oraz górników właśnie. Jeszcze przed nadaniem Bochni praw miejskich, istniał tu drewniany kościółek p.w. św. Mikołaja, ufundowany przez księżną Grzymisławę – matkę Bolesława Wstydliwego. Patronat św. Mikołaja ma związek z odkryciem w Bochni soli. Istotną rolę w uruchomieniu pierwszej kopalni w Bochni odegrali cystersi z Wąchocka, których konwent był filią znanego opactwa cysterskiego w Morimond we Francji, specjalizującego się w górnictwie. Na zachodzie Europy wezwanie św. Mikołaja było wtedy niezmiernie popularne. Św. Mikołajowi – patronowi górników – powierzano kościoły, kaplice, a nawet całe kopalnie.
Św. Antoni Padewski (ok. 1195 – 13.06.1231). Jego kult rozszedł się po świecie chrześcijańskim na Zachodzie lotem błyskawicy. Jest on wzywany we wszelkich troskach i kłopotach, których w codziennym życiu jest tak wiele, a w górnictwie piętrzą się one w szczególności. Powszechna ufność w skuteczność orędownictwa św. Antoniego ma swoje pokrycie w charyzmatach i mocy cudotwórczej, jaką Opatrzność szczodrze obdarzyła go już za życia. To spowodowało, że i niektórzy górnicy zapragnęli jego orędownictwa. Osobliwością, chyba jedyną w świecie jest kaplica św. Antoniego wykuta w soli w Wieliczce, ale za nie mniej sławną należy uznać figurę świętego wyrzeźbioną w konkrecji ołowiowej znajdującą się w kościele w Dworkowicach pod Kielcami.
Św. Józef jest patronem robotników i także górników cyny.
Św. Anna jest patronką górników kopalni złota.
Św. Wit. On poniósł śmierć męczeńska za panowania cesarza Dioklecjana w 305 roku. Legenda mówi, że zanurzono go w kotle z wrzącym ołowiem, potem rzucono na pożarcie dzikim zwierzętom i rozciągano na katowni. Z pomocą Bożą przetrzymał wszystko, kończąc chlubnie zaszczytną walkę.
Św. Agata miała pochodzić ze znakomitej rodziny, z Katanii, miasta na Sycylii. Legenda głosi, że rok po jej śmierci, kiedy Katanię nawiedziła klęska wybuchu Etny, lawa zatrzymała się cudownie u wrót Katanii. Cud ten podziwiali nawet poganie, którzy w przerażeniu tłumnie biegli na jej grób, by polecić świętej swoje domy i dobytek. Święta uważana jest za patronkę od ognia. Może w takim razie i górnicy udający się na długie godziny pod ziemię, tej właśnie świętej pod opiekę polecali to wszystko, co pozostawiali na powierzchni?
Dosyć długą wydaje się ta patronacka lista, ale trudno się dziwić „co kraj to obyczaj”. Poza tym, przyglądając się temu zestawieniu, stwierdzić należy, że żaden inny zawód nie cieszy się tak gremialnym wsparciem, jeśli chodzi o wstawiennictwo przed Stwórcą. Ale przecież ta lista nie jest zamknięta.
O św. Kindze i św. Barbarze już tyle napisano, że powtarzanie w tym miejscu znanych stwierdzeń wydaje się być niecelowym. O ile dla św. Kingi punktem zaczepienia były początki górnictwa solnego, to brak jest jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, od kiedy św. Barbarę zaczęto uznawać za opiekunkę górników rudnych. Różne teorie powstały na ten temat. W każdym razie… Pewnym jest, że w wieku XIX na naszym terenie był już wyraźnie widoczny kult tej świętej. Kościółek w Tłukience, wolnostojąca kapliczka przy drodze do bolesławskiego kościoła, ołtarz w tymże kościele czy górnicze sztandary są tego dobitnym dowodem. A co było wcześniej, albo dużo wcześniej?
- Szczególny przypadek
W XV wieku Jasna Góra stała się popularnym miejscem pielgrzymkowym. Natomiast prawdziwy rozkwit pobożności maryjnej nastąpił w wieku XVII. W Częstochowie modlili się papieże, królowie, arystokraci, mężowie stanu oraz przedstawiciele wszystkich zawodów i warstw społecznych. Dlaczego dzisiaj o tym wspominamy? Otóż tak się składa, że pierwszą udokumentowaną akcją ratunkową w górnictwie podziemnym była akcja prowadzona w naszych kopalniach srebronośnej rudy galenowej, a miało to miejsce w 1609 roku czyli 415 lat temu.
W jednej z ówczesnych tutejszych kopalni ołowiu i srebra pewnego dnia pracowało razem pięciu górników. A był to dzień 17 sierpnia. Nagle rozległ się straszny huk i jedyna droga powrotu na powierzchnię uległa zawaleniu. Ci ludzie pracujący na głębokości 90 stóp pod ziemią zostali odcięci od świata. Znane są ich nazwiska. Oni bez jedzenia, picia i świeżego powietrza przez długie godziny i dni pozostawali w tym beznadziejnym dla siebie położeniu. Szczęśliwie nie odnieśli większych obrażeń. Ich modlitwy, modlitwy ich rodzin zanoszone do Jasnogórskiej Pani, zostały wysłuchane. Prowadzona przez ich kolegów, zorganizowana akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem – po pięciu dniach zasypani zostali uratowani z zawału i z podziemi wyszli cali i zdrowi. Dziękczynieniom Matce Bożej Częstochowskiej nie było końca. Wkrótce ocaleni wraz z rodzinami udali się na Jasną Górę. Z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że hołd swojej dobrodziejce oddali w święto jej narodzenia przypadające na 8 września. Przypadek ten musiał być wyjątkowym wydarzeniem, gdyż został uznany za cud. Jest zapisany w Jasnogórskiej Księdze Cudów i Łask. Uwiecznił go także w 1695 roku malarz Karol Dankwart w obrazie namalowanym na sklepieniu bazyliki jasnogórskiej.
Przywołując powyżej wspomniany przypadek chcemy pokazać, że XVII wieku tutejsi kopacze swoje problemy zawierzali Maryi, Bożej Matce, że kult św. Barbary jeszcze wówczas nie był im znany.
Bolesławskie górnicze sztandary to ewenement, jeśli o tego typu obiektach mowa. Ich centralną postacią umieszczoną na awersie jest święta Barbara i to nie budzi wątpliwości: od pewnego czasu jest i pozostanie patronką górników a może przede wszystkim patronką dobrej śmierci. O niej nie trzeba wiele mówić, ją wszyscy znamy. Ona zostawiła Kościołowi przykład czystości i męstwa. Nie zawahała się oddać życia za wiarę. Ale ważny jest także rewers płatów. Na rewersie najpotężniejszego sztandaru − „Ofiara górników Tłukienki i Krążka” − z początku XX wieku, umieszczono wizerunek Maryi otoczony napisem „Mario bez zmazy poczęta módl się za nami”. Logika wskazuje, że na pewnym etapie historii naszym górnikom potrzebna była łaska uczynkowa i pomocy oczekiwali bezpośrednio od „pełnej łaski”, największej z ludzi, Matki Boga. Na drugim z tego typu sztandarów − sztandarze kopalni „Bolesław” − rewers przedstawia podobiznę św. Michała Archanioła – ten z kolei jest największym z aniołów.
III. Realia XXI wieku
24 grudnia 2020 roku z ostatniej czynnej kopalni „Pomorzany” wydobyto ostatnią tonę rudy cynkowo-ołowiowej. Od tego momentu postępował proces likwidacji kopalni. Końcowym jej etapem było wyłączenie pomp odwadniających część dołową, co nastąpiło: w kopalni „Pomorzany” 15 grudnia 2021 a w kopalni „Olkusz” 4 stycznia 2022 roku. (Dla mniej zorientowanych: kopalnia „Olkusz” to siostrzana kopalnia, w której wydobycia zaprzestano z końcem 2001 roku, lecz jej odwadnianie nadal było prowadzone). Ten dzień to data graniczna. W całej historii tutejszego górnictwa były okresy przerw w wydobyciu, był okres kryzysu lat trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy ówczesne kopalnie zostały zalane, ale zawsze w tamtych przypadkach wznowienie wydobycia było możliwe. W tym przypadku to nie było zamknięcie kopalni, to była likwidacja w dosłownym tego słowa znaczeniu. I to nie likwidacja kopalni, ale całego górnictwa cynkowo-ołowiowego w Polsce. Tęsknota i nostalgia za tym co odchodzi, zaprząta umysły nie tylko ludzi bezpośrednio z górnictwem związanych. W mrokach historii toną całe wieki górniczego trudu.
Odpowiedź na pytanie kim jesteśmy, co jest dla nas ważne w tym przełomowym momencie, jaki ślad chcemy po sobie zostawić w lokalnym środowisku a może nawet w szerszym, krajowym, wydaje się być nieuchronna, jeśli mamy budować fundament przyszłego rozwoju. Pytania tego typu nurtują wiele osób, same cisną się na usta a wiążą się one z pojawieniem szeregu zmian dotyczących wszystkich obszarów życia. Powstaje okrutny głód pragnienia uznania dla włożonego trudu, określenia tożsamości, zaakceptowania odrębności, którą wpajano w nas na przestrzeni ostatnich dziesiątków lat. A chodzi tutaj o odrębność górnictwa węglowego i rudnego. Chociaż ciągle byliśmy traktowani jak margines zawodu górniczego, nie musimy się wstydzić tego naszego.
W sytuacji, gdy nie ma już górnictwa należało czymś wypełnić pustkę. Powstało tak zwane Bractwo Kopackie. Może nie powstało w tym momencie, ale zostało reaktywowane, bo ono de facto pod patronatem ówczesnego krakowskiego kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, zostało założone 3 maja 1446 roku przy klasztorze augustianów w Olkuszu. Było organizacją zrzeszającą ówczesnych kopaczy i gwarków trudniących się pozyskiwaniem galeny srebronośnej. Do kiedy to ugrupowanie działało, trudno dzisiaj ustalić. Ta dzisiejsza, będąca w fazie organizacji struktura, odświeżona dzięki pasjonatowi historii górnictwa olkusko-bolesławskiego, Franciszkowi Rozmusowi, wzięła na siebie ciężar (i traktuje go jak obowiązek) przypominania odległej historii, ale także kultywowania tradycji ukształtowanej przez pokolenia górników.
Począwszy od 2020 roku podejmowane są próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Dla przykładu… Na wzór oryginalnych, zostały uszyte stroje dawnych kopaczy, wykonano wyglądające jak oryginalne proste narzędzia pracy służące dawnym górnikom, zostały odkurzone potężne historyczne sztandary górnicze. To tylko niektóre pociągnięcia służące rzetelnemu ukazywaniu historii. Ale przy sztandarach warto się zatrzymać. Niektóre z nich za sprawą Bractwa Kopackiego zaprezentowane były dwukrotnie w katedrze na Wawelu a ostatnio także w olkuskiej bazylice, gdzie sprawowano mszę świętą z okazji 413 rocznicy cudownego uratowania olkuskich górników z kopalnianej katastrofy zawału. Tam i tutaj budziły zachwyt wśród mających okazję je podziwiać.
Wspomnieć przy tej okazji również należy o autokarowej pielgrzymce na Jasną Górę zrealizowanej 23 kwietnia 2022 roku staraniem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. z siedzibą w Olkuszu, w której udział wzięła grupa bolesławskich górników emerytów, występujących w mundurach galowych. W ramach tej pielgrzymki zabudowane zostały pokrywy kilku włazów studzienek kanalizacyjnych na dziedzińcu klasztoru jasnogórskiego upamiętniające cud z 1609 roku oraz 572. rocznicę powstania olkuskich Wodociągów. Nadmienić trzeba, że Olkuscy Wodociągowcy to bliscy „krewniacy” górników – tak jedni, jak i drudzy korzystają/korzystali z zasobów podziemi.
Pomysłodawcą i inicjatorem wszystkich tych dotychczas organizowanych akcji był wyżej wspomniany Franciszek Rozmus
Nie wolno pomijać w tym miejscu faktu powołania do życia nowoczesnej wystawy p.n. Kopalnia Wiedzy o Cynku, która zwiedzającym w atrakcyjny sposób przybliża historię tutejszego górnictwa. To przedsięwzięcie mogło zaistnieć dzięki decyzji kierownictwa Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław”. Za sprawą tychże Zakładów, 7. września bieżącego 2024 roku, w przeddzień tamtej pamiętnej pielgrzymki, w 415 rocznicę cudu, planowany jest wyjazd na Jasną Górę szerszej grupy górników wraz z orkiestrą i sztandarami.
- Pod rozwagę…
Czy to, że zamknięty został jakże ważny rozdział górniczej historii Olkusza, Bolesławia i okolicy nie powinno skłaniać do przemyśleń pod różnym kątem prowadzonych? Trudno byłoby tutaj wchodzić głęboko w temat, ale jeden aspekt można poruszyć.
Choć czynnych górników już nie ma, a są jedynie górnicy przebranżowieni bądź emeryci, ludzie chcą się spotykać, nie ma w tym względzie wątpliwości. Potrzeba wspomnień zawsze istnieje. Spotkania w tak zwanej „Karczmie Piwnej”, na które wielu corocznie czekało z utęsknieniem wydają się być przeżytkiem. „Karczma piwna” to długoletnia tradycja. Wywodzi się z… są lepsi historycy ode mnie – ja mógłbym coś pokręcić. W każdym razie, pod koniec roku gwarkowie, kopacze spotykali się, aby dokonać obrachunku. Nie wchodźmy w szczegóły. My dzisiaj już konkretnego obrachunku prowadzić nie będziemy. Nasze górnicze zmagania dobiegły końca, ale nie znaczy to, że także i tego typu spotkania już nie mają sensu. One tym bardziej mają sens. Czy w takim razie nie jest to stosowny czas, aby zastanowić się nad zmianą formuły prowadzenia tych spotkań? A może także terminu ich organizacji? (Może grudzień nie jest najkorzystniejszym okresem).
Tradycją już stały się górnicze spotykania na mszy świętej barbórkowej. W Bolesławiu, jak dotychczas nie przerwał ich koronawirus, nie przerwał trudny czas zakończenia wydobycia.
One tutaj już od lat gromadzą sporą grupę górników-pasjonatów i mają wyjątkową oprawę. Z nich zrezygnować nie można, w nich należy uczestniczyć. Ale spotkania towarzyskie przecież mogą być organizowane w innym terminie i przy innej okazji. Mamy tu na myśli na przykład początek maja, albo na równi ważny sierpień. W maju przypada Święto Pracy (święto św. Józefa Robotnika) czy święto św. Floriana, patrona hutników. W maju także można odświeżyć pamięć i przywołać czas powstania Bractwa Kopackiego – w tych dniach pomiędzy pierwszym a czwartym maja okazji jest wiele. Z kolei w sierpniu można nawiązać do wspomnianego wyżej cudu uratowania z zawału dawnych górników. Ty tylko luźne dywagacje. Można… puścić wodze fantazji.
Kończąc ten przydługawy wywód, pozostajemy z nadzieją, że nie zanudziliśmy czytelnika nadmiarem przywołanych faktów i osobistych przemyśleń.
Jan R. Chojowski
Bolesław, sierpień 2024
Ks. Krzysztofowi
… X. Krzysztofowi …
Dziękujemy Boże, że Go tu przysłałeś!
- starał się… i trudził…, a Ty Go wspierałeś!
Potrafił poruszyć młodzież i dorosłych,
a Jego działania już wiele przyniosły…
Przybliżał nam Słowo… i utwierdzał w wierze…,
to z potrzeby serca te nasze - Pacierze!…
Ziarno tu posiane - jak widać - kiełkuje!…
- szkoda, że tak krótko… - już nam Go brakuje!...
Niech Cię Święty Krzysztof ochrania i wspiera…,
byś utwierdzał w wierze - drzwi wiary otwierał!...
to co tu zrobiłeś… - pozostaje z nami,
z Tobą - nasze myśli… z Dobrymi Czynami!...
Chrystus ludziom drzwi otwiera…,
Duch pomaga tworzyć…,
Pan Bóg przecież zawsze wspiera
- Robotników Bożych!
Bóg zapłać!... i Szczęść Boże!...
Zarządzenie administratora cmentarza
Bolesław, dnia 10.08.2024r.
Zarządzenie Administratora Cmentarza Parafialnego Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Bolesławiu
- Parafia, jako administrator cmentarza parafialnego, otrzymała pismo od ZGH „Bolesław” S.A. w Bukownie informujące o wykryciu pustek poeksploatacyjnych pod południowo-zachodnią częścią cmentarza rzymskokatolickiego.
- W związku z tym w dniu 7.08.2024r. Wójt Gminy Bolesław w trybie pilnym zorganizował spotkanie, którego przedmiotem były możliwe zagrożenia związane z historyczną eksploatacją górniczą.
- Konsekwencją powyższego spotkania jest odczytany parafianom komunikat ZGH Bolesław SA i Gminy Bolesław.
Biorąc pod uwagę przekazane informacje i bezpieczeństwo mieszkańców, administrator cmentarza podjął decyzję o wprowadzeniu niniejszego zarządzenia
- Wprowadza się czasowe ograniczenia w korzystaniu z cmentarza określone poniżej.
- Teren, pod którym stwierdzono występowanie pustek poeksploatacyjnych, zostaje uznany za zagrożony zapadliskami. Z powodu braku możliwości wykonania badań na obszarze całego cmentarza, nie można wykluczyć, że pod pozostałym terenem nekropolii mogą również istnieć pustki poeksploatacyjne.
- Teren zagrożony został przedstawiony w załączniku do zarządzenia.
- Apeluje się do wszystkich osób o ograniczenie wizyt na cmentarzu.
- Teren zagrożony, na którym wykryto pustki poeksploatacyjne, zostanie wygrodzony i oznaczony palikami.
- Zakazuje się wstępu na teren oznaczony jako zagrożony osobom, które nie mają osób bliskich pochowanych na tym terenie. Przez osoby bliskie rozumie się wyłącznie rodzinę, w tym powinowatych, do 4 stopnia pokrewieństwa.
- Zakazuje się przechodzenia przez teren oznaczony jako zagrożony.
- Osoby bliskie zmarłym pochowanym na terenie zagrożonym powinny powstrzymać się z wejściem na ten teren zagrożony, zaś w przypadku wejścia na teren zagrożony ograniczyć wizyty do niezbędnego minimum.
- W przypadku pogrzebów, w ramach których pochówek następuje na terenie zagrożonym, wstęp na ten teren będą miały wyłącznie osoby bliskie w rozumieniu zarządzenia.
- Wobec zagrożenia wynikającego ze stwierdzonych dotychczasowymi badaniami, pustek poeksploatacyjnych, i oznakowania terenu zagrożonego, wstęp na ten teren następuje na wyłączne ryzyko osoby wchodzącej. Dotyczy to też osób bliskich wobec osób pochowanych w terenie zagrożonym.
- Pracownicy przedsiębiorców pogrzebowych wykonują swe działania na cmentarzu na własne ryzyko i własną odpowiedzialność.
- Zarządzenie zostaje wprowadzone na okres od dnia 12.08.2024r.. do dnia 31.10.2024r. Na czas święta Wszystkich Świętych opracowane będzie kolejne zarządzenie.
Informacja dotycząca korzystania z cmentarza
INFORMACJA ZGH „BOLESŁAW” S.A. W BUKOWNIE I GMINY BOLESŁAW
Przekazujemy informację, która w naszej opinii jest istotna dla bezpieczeństwa osób odwiedzających bolesławskie nekropolie – Cmentarz Rzymskokatolickiej Parafii p.w. Macierzyństwa NMP i św. Michała Archanioła oraz Cmentarz Parafii Kościoła Polskokatolickiego p.w. Bożego Ciała – i ma znaczenie dla przyszłych decyzji związanych z tymi ważnymi dla lokalnej społeczności miejscami.
Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. w Bukownie pozyskały stare mapy górnicze, z których wynika, że do zakończenia II wojny światowej na terenie obecnych cmentarzy parafialnych w Bolesławiu prowadzona była eksploatacja górnicza rud cynku i ołowiu. W poczuciu społecznej odpowiedzialności Zakłady zaangażowały się w rozpoznanie realności zagrożeń na cmentarzu. Dzięki własnym nakładom finansowym Zakłady przeprowadziły badania geofizyczne, które wykazały istnienie istotnych anomalii w górotworze. Konsekwencją tego faktu było podjęcie decyzji o kontynuowaniu prac badawczych i przeprowadzeniu wierceń umożliwiających ustalenie obecności ewentualnych pustek poeksploatacyjnych. Pomimo tego, że pierwsze badania nie potwierdziły ich istnienia, mając na uwadze najwyższe dobro mieszkańców, zlecono kolejne prace wiertnicze.
Niestety, wiercenia przeprowadzone w czerwcu i lipcu 2024 r. oraz badania skanerem wykazały występowanie dwóch pustych komór podziemnych zlokalizowanych pod południowo-zachodnią częścią cmentarza rzymsko-katolickiego. Niezależnie od tego należy też wskazać, że w południowej części cmentarza polsko-katolickiego można odszukać pozostałości po zapadliskach pogórniczych. Powyższe komory czy zapadliska nie są następstwem działalności górniczej ZGH Bolesław SA.
W naszej ocenie nie można wykluczyć, że pustki poeksploatacyjne występują także w innych częściach cmentarzy. Nie zostały jednak rozpoznane (nawiercone) i nie ma fizycznej możliwości takiego rozpoznania z powodu posadowienia nagrobków.
Opisane powyżej pustki poeksploatacyjne istnieją od co najmniej 80 lat (ostatnia eksploatacja w 1944 r.). W tym czasie nie doszło do powstania zapadlisk lub innych niekorzystnych skutków.
Niemniej jednak uważamy, że co najmniej w zakresie stwierdzonych pustek poeksploatacyjnych należy mówić o istnieniu zagrożenia ewentualnymi zapadliskami. Nie jesteśmy w stanie ocenić, jak bardzo realne i groźne jest to zagrożenie. Zakłady zleciły dalsze prace badawcze w celu ustalenia wytrzymałości górotworu nad pustkami. Wójt Gminy Bolesław zwrócił się do Państwowego Instytutu Geologicznego o objęcie zagrożonych części cmentarzy stałym nadzorem. Do czasu uzyskania ich wyników należy przyjmować realność zagrożeń.
W przedstawionej sytuacji uważamy, że dla zapewnienia, a co najmniej zmniejszenia zagrożenia dla ludzi, uprawnionym jest czasowe ograniczenie dostępu do południowowschodniej części cmentarza rzymsko-katolickiego, a być może należy także wyłączyć dostęp do terenu nad stwierdzonymi pustkami.
Wskazujemy, że decyzja w tym zakresie należy do administratorów cmentarzy.
Deklarujemy pomoc przy ewentualnej realizacji działań związanych z opisanym wyżej problemem, np. oznaczenie terenów z ewentualnym ograniczeniem dostępu.